Nawiązałem oficjalny kontakt PTR z Mateuszem Józefowiczem - prezesem Mars Society Polska, załączam fragmenty naszej mailowej rozmowy:
"(...) Taki projekt jest świetną okazją do zawiązania współpracy między różnymi organizacjami, w tym PTR i MSP z obustronnymi korzyściami. Dodatkowo pojawiła się deklaracja wsparcia ze strony Copernicus Project a zatem mamy możliwość stworzenia szerokozakrojonego wspólnego projektu ze środowiska „space-tech”. (...) Ponieważ całość przedsięwzięcia jest dość skomplikowana, da to możliwość zaangażowania różnych środowisk. Świetną okazją do odpalenia takiej rakiety mogłyby być zawody łazików w Polsce, o ile tylko umożliwią to warunki „poligonowe”. Jeśli nie, możemy odpalić projekt na poligonie w Toruniu jesienią przyszłego roku a na zawodach zorganizować tylko prezentacje bez startu rakiety.
Sądząc z rozmów i nastawienia „rakieciarzy” widzę sprawę prosto – zrobimy to. Moje pytanie brzmi – czy Mars Society Polska chce oficjalnie wziąć udział w tym projekcie? Jesteście autorytetem w dziedzinie łazików marsjańskich więc Wasza rola byłaby niemal połową całego projektu.
To jak, rozpoczynamy zadymę?

Pozdrawiam!
Adam Matusiewicz.
Tak, jesteśmy za taką zadymą. MSP może w to wejść – musimy tylko rozeznać możliwości personalne. Na konkursie raczej nie pozwolą nam nic strzelić, ale na pewno można zaprezentować projekt.
Mówimy o mini-łaziku

Pozdrowienia
M
Konstrukcja rakiety będzie dość duża – zasobnik na łazik może mieć około pół metra średnicy, długość w zasadzie dowolna – o takich gabarytach mówimy. Masa łazika orientacyjnie do 20 kg. Napęd (w zasadzie już jest) powinien dać radę wynieść takiego smoka na 1 – 1,5km. Nie ma problemu z lotem na niższy pułap, polecieć wyżej już może być trudniej.
(...)
Zmieścicie się w takich gabarytach z łazikiem?
Pozdrawiam!
Adam."
Tak to wygląda na chwilę obecną. Liczę, że MSP włączy się oficjalnie do projektu. Osobiście liczę też na włączenie w akcję Studenckiego Koła Astronautycznego (jeszcze nie rozmawiałem z nimi) a może także Instytutu Lotnictwa- to już byłaby naprawdę zadyma

Jak ogólnie widzę przebieg misji - po dotarciu rakiety na pułap, łazik jest uwalniany (wyrzucany) z zasobnika. Rakieta otwiera swój spadochron do lądowania (lub pierwszy w systemie z dwoma spadakami) a łazik swój kierowany. Ja tu bym widział system fpv (nadawania sygnału video z łazika), aby ktoś mógł przylecieć tam, gdzie potrzeba (pewnie niedaleko startu) - będzie potrzebny pilot (żywy) albo autopilot. Rakieta w zasadzie może wylądować gdzie ją wiatr zaniesie, nie jest tu najważniejsza, choć jej powrót w określone miejsce byłby bardzo mile widziany. Po wylądowaniu odrzucany jest spadochron a łazik może już przejść do eksploracji Marsa

Jeśli stosować fpv, to w sumie wiele rzeczy dałoby się uruchamiać zdalnie (wyrzucenie łazika i spadochronów), wykorzystując nawet od biedy gotową elektronikę modelarską, aczkolwiek ciekaw tu jestem zdania kolegów z Copernicusa.
Pozdrawiam!