silnik stacjonarny nr 3,4,5

Czyli serca naszych niebolotów !
Awatar użytkownika
chuppa
*
Posty: 22
Rejestracja: piątek, 1 lut 2013, 19:55
Lokalizacja: izabelin k/warszawy

Re: silnik stacjonarny nr 3,4,5

Post autor: chuppa »

Świeca żarowa nie waży aż tak wiele. Oczywiście przy lotach każdy gram jest ważny. Ale dla nas na razie do testów stacjonarnych jest idealna. A czy mógłbyś Adam podać jakieś przykłady zapłonników jakie Ty lub Twoi znajomi używacie w swoich niebolotach? Oczywiście chodzi mi o coś zintegrowanego z korpusem silnika. Jestem bardzo ciekawy jak to rozwiązaliście, bo przyznam szczerze że nasz pomysł jest rezultatem toku myślenia pod kątem zawodu jaki wykonujemy. Dziękuję i pozdrawiam.
Adam
Supersonic PROFI
Posty: 395
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
Lokalizacja: Gdynia

Re: silnik stacjonarny nr 3,4,5

Post autor: Adam »

Witam!
Ano właśnie praktycznie nie było do tej pory zapłonników zintegrowanych z korpusem. Praktycznie wszystkie silniki są odpalane przez dyszę, tak elektrycznie jak i od lontu. Można oczywiście np. wkręcić w zatyczkę śrubkę, zrobić w śrubce dziurki, przez które puści się kable ale to wymaga uszczelnienia tych kabli i zostawia pytanie o wytrzymałość tego uszczelnienia. Świeca żarowa byłaby lepszym rozwiązaniem, bo jest "szczelna" z natury ale trochę waży no i koło 10A trzeba prądu.
Inna sprawa to bezpieczeństwo. Zwykle uzbrojenie silnika (założenie lontu czy zapalnika elektrycznego) to ostatnia czynność przed startem bo można to zrobić w rakiecie już gotowej do lotu. Mając zapalnik w zatyczce trzeba by uzbroić jakąś elektronikę odpalającą silnik stojąc przy rakiecie. Jest to oczywiste zagrożenie.
arek30001 pisze:Świeca żarowa w samochodzie wytrzymuje kilkadziesiąt tysięcy km, nie wiem ile jest to cykli pracy
Świeca w cylindrze ma duży komfort w porównaniu z silnikiem rakietowym na karmelek. Tam ma kilkaset stopni i najwyżej lekko utleniającą atmosferę (w silnikach pracujących na ubogiej mieszance) z dwutlenku węgla, azotu i nieco tlenu i tlenków azotu. W silnikach na bogatszą mieszankę stechiometryczna lub nawet redukująca atmosfera - bajka. Przy karmelku mamy 1500 stopni i opary węglanu potasu, dość mocno żrące. Reasumując, świeca nie wytrzyma tyle cykli ile w silniku spalinowym ale nawet jeśli wytrzyma 1000000 razy mniej to i tak do emerytury można odpalać :wink:
Zresztą, wiecie lepiej, sprawdzaliście. Jak to wygląda? Są jakieś wżery po testach?
arek30001 pisze:karmelek odpala bardzo ładnie jak reszta nie wiem.
Reszta niekoniecznie. Świeca jak dla mnie powinna tylko pełnić rolę podania ognia na podsypkę prochową albo ładunek zapalający. Dla niektórych paliw (amonowe zwłaszcza) nie widzę szans odpalenia samą świecą.
Pozdrawiam!
arek30001
**
Posty: 35
Rejestracja: sobota, 29 gru 2012, 11:30

Re: silnik stacjonarny nr 3,4,5

Post autor: arek30001 »

Ciężar świecy podam wieczorem, co do prądu to odpala przy byle jakim akumulatorze 12v, co do rakiet to racja elektronika niezbędna ale w przypadku stacjonarnych silników używamy do tego zdalnie sterowanej centralki, która ma zabezpieczenie przed wejściem do sterowania i przed wyjściem już na samą świece, nie ma szans aby sama odpaliła. odpalaliśmy karmel taką świecą, nic na niej nie zostało, żadnych śladów zużycia,
Dokłądnie tak sobie to wymyśliliśmy, świeca będzie służyć jako inicjator do podsypki.
arek30001
**
Posty: 35
Rejestracja: sobota, 29 gru 2012, 11:30

Re: silnik stacjonarny nr 3,4,5

Post autor: arek30001 »

świeca żarowa
Załączniki
IMG_1427.JPG
IMG_1427.JPG (102.48 KiB) Przejrzano 5392 razy
IMG_1425.JPG
IMG_1425.JPG (95.84 KiB) Przejrzano 5393 razy
IMG_1424.JPG
IMG_1424.JPG (81.06 KiB) Przejrzano 5393 razy
ODPOWIEDZ