Rocket Team Poland 9
Re: Rocket Team Poland 9
Witam.
Niestety obawiam się, że rakieta nie jest ani cała w ziemi, ani w ogóle "cała".
Dlaczego?
A otóż, jakiś czas temu miałem tę nie przyjemność podobnej sytuacji jaka najprawdopodobniej przytrafiła się RTP9.
Oczywiście rakieta dużo mniejsza, wolniejsza itp. dlatego dokładnie widziałem co się stało.
A otóż, przez mój błąd ( źle policzony czas do apoapsy), rakieta wypluła spadochron kilkadziesiąt metrów nad ziemią.
Przy prędkości lotu balistycznego było to jakieś 0,5s lotu nad ziemią.
Rakieta wypluła spadochron, ten natychmiast "stszelił", wyrwało linę główna tuż przy mocowaniu do korpusu, (model ważył niecałe 200g, a spadochron był troszeczkę za mały), model natychmiast się obrócił i walną z całym impetem dołem o drogę (polną, ale utwardzoną).
Model rozłożyło na pojedyncze części, stateczniki połamane, dół rakiety zniknął, głowica pęknięta, obudowa kamery poszła w strzępy a resztki rozleciały się na jakieś 3-4m od miejsca "lądowania".
Zniszczenia były by mniejsze, ale rakieta walnęła dołem, pod kątem, więc prędkość samego modelu, jak i prędkość kontowa tyłu zsumowały się... co za skutkowało tym, że tak naprawdę z modelu zostało samo pancerne łoże, a to i tak z zdeformowanymi pierścieniami.
Wracając do RTP9
Według symulacji i danych z GPS model mkną z prędkością 250m/s.
Spadochron główny "stszelił" na około 200-250m
200/250=0,8(s)
Kiedy wreszcie dorwę nagranie z tamtego... lotu dowiem się dokładnie ile czasu minęło od wyrzucenia spadochronu do uderzenia, ale jestem pewien, że podobna ilość czasu.
Pomimo, że RTP9 na pewno jest wytrzymalsza i uderzyła w mniej twarde podłożę, to jednak i sama prędkość oraz masa była większa więc bardzo prawdopodobne, że stało się coś podobnego.
Nie mniej, mam nadzieję, że tak się nie stało.
Pozdrawiam serdecznie "wrx".
Niestety obawiam się, że rakieta nie jest ani cała w ziemi, ani w ogóle "cała".
Dlaczego?
A otóż, jakiś czas temu miałem tę nie przyjemność podobnej sytuacji jaka najprawdopodobniej przytrafiła się RTP9.
Oczywiście rakieta dużo mniejsza, wolniejsza itp. dlatego dokładnie widziałem co się stało.
A otóż, przez mój błąd ( źle policzony czas do apoapsy), rakieta wypluła spadochron kilkadziesiąt metrów nad ziemią.
Przy prędkości lotu balistycznego było to jakieś 0,5s lotu nad ziemią.
Rakieta wypluła spadochron, ten natychmiast "stszelił", wyrwało linę główna tuż przy mocowaniu do korpusu, (model ważył niecałe 200g, a spadochron był troszeczkę za mały), model natychmiast się obrócił i walną z całym impetem dołem o drogę (polną, ale utwardzoną).
Model rozłożyło na pojedyncze części, stateczniki połamane, dół rakiety zniknął, głowica pęknięta, obudowa kamery poszła w strzępy a resztki rozleciały się na jakieś 3-4m od miejsca "lądowania".
Zniszczenia były by mniejsze, ale rakieta walnęła dołem, pod kątem, więc prędkość samego modelu, jak i prędkość kontowa tyłu zsumowały się... co za skutkowało tym, że tak naprawdę z modelu zostało samo pancerne łoże, a to i tak z zdeformowanymi pierścieniami.
Wracając do RTP9
Według symulacji i danych z GPS model mkną z prędkością 250m/s.
Spadochron główny "stszelił" na około 200-250m
200/250=0,8(s)
Kiedy wreszcie dorwę nagranie z tamtego... lotu dowiem się dokładnie ile czasu minęło od wyrzucenia spadochronu do uderzenia, ale jestem pewien, że podobna ilość czasu.
Pomimo, że RTP9 na pewno jest wytrzymalsza i uderzyła w mniej twarde podłożę, to jednak i sama prędkość oraz masa była większa więc bardzo prawdopodobne, że stało się coś podobnego.
Nie mniej, mam nadzieję, że tak się nie stało.
Pozdrawiam serdecznie "wrx".
„Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi” A. Einstein.
- robercik
- Supersonic PROFI
- Posty: 1362
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: Rocket Team Poland 9
Cześć
No to mam dwie wiadomości. Dobra to ta, że udało się nam odnaleźć rakietę po dwóch tygodniach w na prawdę fascynujących okolicznościach.
Zła to fakt, że moja teoria potwierdziła się - pilot na pułapie nie wyskoczył a całość przyziemiła zaraz po wyrzuceniu głowicy i spadochronu głównego.
Ale od początku:
Fot. Jaskiniowiec; zakręcanie pokrywy elektroniki po włączeniu systemu odzysku i kamery pokładowej
Fot. Jaskiniowiec; moment startu RTP9.
Fot. Jaskiniowiec; RTP9 opuszcza wyrzutnię.
Fot. Jaskiniowiec; lot RTP9 jeszcze z fazą ciekłą N2O.
Fot. Robercik; miejsce odnalezienia głowicy na drzewie około 4,3 km od miejsca startu.
Fot. Robercik; dzielny Jaskiniowiec po wejściu i zejściu z kilkunastometrowego dębu i chłopaki klarujący liny.
Fot. Robercik; odzyskana głowica i spadochron główny, radionamiar wciąż jeszcze nadawał.
Po odczytaniu logów z pokładowego GPS wydawało się, że reszta rakiety powinna była wylądować naprawdę niedaleko od głowicy.
Niestety dwa dni poszukiwań w kilka osób pozwoliły znaleźć jedynie strzępy kartonowej osłony spadochronu głównego około dwadzieścia metrów od miejsca lądowania głowicy w głębi bagna.
Poszukiwania w Drawsku wznowiliśmy z Adamem w miniony piątek podczas powrotu z delegacji służbowej z Brukseli.
Najpierw przez kilka godzin sprawdzaliśmy jeszcze ostatnie poszlaki, jednak w końcu wróciliśmy do miejsca odnalezienia głowicy.
Metalowe denko osłony spadochronu głównego leżało blisko znalezionych wcześniej strzępów tektury. To oznacza, ze do rozdzielenia się rakiety doszło bardzo nisko nad ziemią - nie miała więc ona czasu oddalić się znacznie od głowicy.
Ponieważ rakieta nie mogła zniknąć, założyłem, że miejscowi zdążyli zabrać wbitą w ziemię rakietę jeszcze przed naszym przybyciem.
Postanowiliśmy zatem poszukać śladów w ziemi, które mogły sugerować, że tu była wbita rakieta.
Moją uwagę zwrócił otwór w ziemi, który nie wyglądał na wykopany przez zwierzę a korzenie wyglądały na ścięte nie zaś na urwane czy poszarpane.
Uznaliśmy z Adamem, że tu faktycznie mogła sterczeć rakieta RTP9, i postanowiliśmy zdobyć na to dowody rozkopując dziurę
Szczęka nam jednak opadła, gdy z torfu wyskoczył odłamany kawałek statecznika... Stało się jasne, że nikt nam rakiety nie zabrał, tylko odnaleźliśmy miejsce jej spoczynku.
Zguba znalazła się 70 cm pod powierzchnią torfu. Na tej głębokości odkopaliśmy też resztki przedziału z elektroniką, który odłamał się podczas zagłębiania się w torfie. Akcja wyciągania trwała kilka godzin.
Andrzej dokonuje oględzin resztek elektroniki. Na karty flash nie udało się natrafić.
Rura zbiornika idzie na złom ale udało się odzyskać zawory i komorę spalania. Badanie potwierdziło dobrą pracę komory spalania. Grafity i izolacje spełniły swoje zadanie.
Cieszy też, że potwierdziło się, że stosowany model symulacji lotu w ShizoRocketApplication lotu daje bardzo dobre przybliżenia i pozwala dobrze szacować zarówno osiągi rakiet, jak i potencjalne miejsce upadku, jak niestety było tym razem.
Zawiodły jak sądzę drobiazgi - w zasadzie zawiódł tylko tłok "pływający" w zbiorniku lub zbyt małe zatankowanie gazu.
Dostaliśmy znowu nauczkę. Porażka to porażka, ale przetestowaliśmy sporo rozwiązań, no i zahaczyliśmy prawie 10 km...
Start RTP10 planowany jest na październik. Ktoś sugerował, żeby zmienić pechową nazwę RTP na coś co odczaruje projekt.
Myślę, że to tak nie działa, ale faktycznie można pomyśleć nad nazwą.
Przychodzi mi do głowy jedynie "Trufla" albo "Kret"...
pzdr
No to mam dwie wiadomości. Dobra to ta, że udało się nam odnaleźć rakietę po dwóch tygodniach w na prawdę fascynujących okolicznościach.
Zła to fakt, że moja teoria potwierdziła się - pilot na pułapie nie wyskoczył a całość przyziemiła zaraz po wyrzuceniu głowicy i spadochronu głównego.
Ale od początku:
Fot. Jaskiniowiec; zakręcanie pokrywy elektroniki po włączeniu systemu odzysku i kamery pokładowej
Fot. Jaskiniowiec; moment startu RTP9.
Fot. Jaskiniowiec; RTP9 opuszcza wyrzutnię.
Fot. Jaskiniowiec; lot RTP9 jeszcze z fazą ciekłą N2O.
Fot. Robercik; miejsce odnalezienia głowicy na drzewie około 4,3 km od miejsca startu.
Fot. Robercik; dzielny Jaskiniowiec po wejściu i zejściu z kilkunastometrowego dębu i chłopaki klarujący liny.
Fot. Robercik; odzyskana głowica i spadochron główny, radionamiar wciąż jeszcze nadawał.
Po odczytaniu logów z pokładowego GPS wydawało się, że reszta rakiety powinna była wylądować naprawdę niedaleko od głowicy.
Niestety dwa dni poszukiwań w kilka osób pozwoliły znaleźć jedynie strzępy kartonowej osłony spadochronu głównego około dwadzieścia metrów od miejsca lądowania głowicy w głębi bagna.
Poszukiwania w Drawsku wznowiliśmy z Adamem w miniony piątek podczas powrotu z delegacji służbowej z Brukseli.
Najpierw przez kilka godzin sprawdzaliśmy jeszcze ostatnie poszlaki, jednak w końcu wróciliśmy do miejsca odnalezienia głowicy.
Metalowe denko osłony spadochronu głównego leżało blisko znalezionych wcześniej strzępów tektury. To oznacza, ze do rozdzielenia się rakiety doszło bardzo nisko nad ziemią - nie miała więc ona czasu oddalić się znacznie od głowicy.
Ponieważ rakieta nie mogła zniknąć, założyłem, że miejscowi zdążyli zabrać wbitą w ziemię rakietę jeszcze przed naszym przybyciem.
Postanowiliśmy zatem poszukać śladów w ziemi, które mogły sugerować, że tu była wbita rakieta.
Moją uwagę zwrócił otwór w ziemi, który nie wyglądał na wykopany przez zwierzę a korzenie wyglądały na ścięte nie zaś na urwane czy poszarpane.
Uznaliśmy z Adamem, że tu faktycznie mogła sterczeć rakieta RTP9, i postanowiliśmy zdobyć na to dowody rozkopując dziurę
Szczęka nam jednak opadła, gdy z torfu wyskoczył odłamany kawałek statecznika... Stało się jasne, że nikt nam rakiety nie zabrał, tylko odnaleźliśmy miejsce jej spoczynku.
Zguba znalazła się 70 cm pod powierzchnią torfu. Na tej głębokości odkopaliśmy też resztki przedziału z elektroniką, który odłamał się podczas zagłębiania się w torfie. Akcja wyciągania trwała kilka godzin.
Andrzej dokonuje oględzin resztek elektroniki. Na karty flash nie udało się natrafić.
Rura zbiornika idzie na złom ale udało się odzyskać zawory i komorę spalania. Badanie potwierdziło dobrą pracę komory spalania. Grafity i izolacje spełniły swoje zadanie.
Cieszy też, że potwierdziło się, że stosowany model symulacji lotu w ShizoRocketApplication lotu daje bardzo dobre przybliżenia i pozwala dobrze szacować zarówno osiągi rakiet, jak i potencjalne miejsce upadku, jak niestety było tym razem.
Zawiodły jak sądzę drobiazgi - w zasadzie zawiódł tylko tłok "pływający" w zbiorniku lub zbyt małe zatankowanie gazu.
Dostaliśmy znowu nauczkę. Porażka to porażka, ale przetestowaliśmy sporo rozwiązań, no i zahaczyliśmy prawie 10 km...
Start RTP10 planowany jest na październik. Ktoś sugerował, żeby zmienić pechową nazwę RTP na coś co odczaruje projekt.
Myślę, że to tak nie działa, ale faktycznie można pomyśleć nad nazwą.
Przychodzi mi do głowy jedynie "Trufla" albo "Kret"...
pzdr
Re: Rocket Team Poland 9
Hej,
Możesz pokazać na mapie gdzie dokładnie odnaleźliście rakietę? Daleko od miejsca znalezienia głowicy?
Te karty pamięci tam są - albo w torfie albo w wodzie. Poszukajcie dobrze (o ile jeszcze nie zakończyliście poszukiwań).
A zmianę nazwy zasugerowałem ja i mam nawet propozycję nowej nazwy - a może tak "placydo" ;D
Fot. Jaskiniowiec; lot RTP9 jeszcze z fazą ciekłą N2O.
To zdjęcie jest niesamowite!
Możesz pokazać na mapie gdzie dokładnie odnaleźliście rakietę? Daleko od miejsca znalezienia głowicy?
Te karty pamięci tam są - albo w torfie albo w wodzie. Poszukajcie dobrze (o ile jeszcze nie zakończyliście poszukiwań).
A zmianę nazwy zasugerowałem ja i mam nawet propozycję nowej nazwy - a może tak "placydo" ;D
Fot. Jaskiniowiec; lot RTP9 jeszcze z fazą ciekłą N2O.
To zdjęcie jest niesamowite!
- verex
- Supersonic PROFI
- Posty: 742
- Rejestracja: poniedziałek, 25 lip 2011, 19:38
- Lokalizacja: Tczew/Kingston upon Thames
- Kontakt:
Re: Rocket Team Poland 9
Gratulacje panowie!
Cieszy fakt odnalezienia rakiety. Widzę, że nie tylko ja mam niezłe przygody z poszukiwaniem rakiet . Korpus wygięło niemiłosiernie...
Jestem tego samego zdania co Placek, kart pamięci nic nie zjadło, muszą tam być. Jeśli jeszcze będziecie w okolicy to warto wziąć saperkę i poszukać w mule.
Andrzeju, jak zwykle świetne zdjęcia!
Pozdrowienia,
Damian
Cieszy fakt odnalezienia rakiety. Widzę, że nie tylko ja mam niezłe przygody z poszukiwaniem rakiet . Korpus wygięło niemiłosiernie...
Jestem tego samego zdania co Placek, kart pamięci nic nie zjadło, muszą tam być. Jeśli jeszcze będziecie w okolicy to warto wziąć saperkę i poszukać w mule.
Andrzeju, jak zwykle świetne zdjęcia!
Pozdrowienia,
Damian
Re: Rocket Team Poland 9
Gratuluję odzysku! Co prawda spardekowego ale jednak. Z naszym Rekonem było podobnie, z tym że on wbił się na około 1,3m w ziemie.
Wyciągnąć się go dało dopiero po odkopaniu 90% - tak duża siła trzymała dzidę w glebie.
A jak głęboko Wy kopaliście? Macie może fotkę tej studni którą stworzyliście?
PS. A może warto rozważyć przyklejanie do kart pamięci jakiś metalowych pasków, by można było w takich sytuacjach jak ta odnaleźć je z użyciem wykrywacza metali? Dane cenne, a sam wykrywacz można pewnie wypożyczyć
Wyciągnąć się go dało dopiero po odkopaniu 90% - tak duża siła trzymała dzidę w glebie.
A jak głęboko Wy kopaliście? Macie może fotkę tej studni którą stworzyliście?
PS. A może warto rozważyć przyklejanie do kart pamięci jakiś metalowych pasków, by można było w takich sytuacjach jak ta odnaleźć je z użyciem wykrywacza metali? Dane cenne, a sam wykrywacz można pewnie wypożyczyć
-
- ****
- Posty: 183
- Rejestracja: sobota, 6 kwie 2013, 12:34
Re: Rocket Team Poland 9
Tofifi ma rację.
Jeżeli wysyłamy w "kosmos" (na razie) karty które mają zapisać interesujące nas
dane to warto je odzyskać.
Zagubienie kart pokazuje jeszcze jeden problem- uważam, że warto zastanowić
się nad taką konstrukcją która zapobiegnie takim wypadkom.
Może jakaś wzmocniona (pancerna)kapsuła?
Trzeba chronić dane, warto też zabezpieczyć układ lokalizacji.
A przy okazji, ten radionamiar rozbudowany to ten co kiedyś opisał Jaskiniowiec,
bo widzę że antena ma więcej elementów?
Jeżeli wysyłamy w "kosmos" (na razie) karty które mają zapisać interesujące nas
dane to warto je odzyskać.
Zagubienie kart pokazuje jeszcze jeden problem- uważam, że warto zastanowić
się nad taką konstrukcją która zapobiegnie takim wypadkom.
Może jakaś wzmocniona (pancerna)kapsuła?
Trzeba chronić dane, warto też zabezpieczyć układ lokalizacji.
A przy okazji, ten radionamiar rozbudowany to ten co kiedyś opisał Jaskiniowiec,
bo widzę że antena ma więcej elementów?
- jaskiniowiec
- Administrator
- Posty: 2379
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Rocket Team Poland 9
Na zdjęciu "RTP9 opuszcza wyrzutnie" widać wygięcie sie wyrzutni.
Re: Rocket Team Poland 9
Arek pisał że dotychczasowe Arecodery miały jeszcze gniazdo SD na klapkę, więc tutaj jeszcze mogę sobie wyobrazić że karta się zgubiła. Ale kamery mają raczej gniazdo z blokadą na docisk - czy karta wypadła z czegoś takiego??
Sebastian
- andżej
- Supersonic PROFI
- Posty: 444
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: Rumia
- Kontakt:
Re: Rocket Team Poland 9
Witam,
W RTP 9 leciały Arecordery z slotem na karte SD w postaci klapki. Z takiego gniazda karta potrafi wyskoczyć przy odpowiednio mocnym uderzeniu (sprawdzone w praktyce). Nie miałem jednak żadnych złudzeń że jeśli rakieta spadła w jednym kawałku to nie tylko z kart SD, ale z całej elektroniki niewiele zostanie. Z całego przedziału odzyskowego (Arecorder x 2 i kamera) odzyskaliśmy trzy fragmenty laminatu od Arecorderow z pozrywanymi elementami i fragmenty kabelków. Niedługo wstawię kilka fotek z tego co pozostało z 70 cm kawałka korpusu w którym była elektronika. Wtedy wszystko stanie się jasne. Nie ma co liczyć że którakolwiek karta SD przetrwała w jednym kawałku.
Andrzej
W RTP 9 leciały Arecordery z slotem na karte SD w postaci klapki. Z takiego gniazda karta potrafi wyskoczyć przy odpowiednio mocnym uderzeniu (sprawdzone w praktyce). Nie miałem jednak żadnych złudzeń że jeśli rakieta spadła w jednym kawałku to nie tylko z kart SD, ale z całej elektroniki niewiele zostanie. Z całego przedziału odzyskowego (Arecorder x 2 i kamera) odzyskaliśmy trzy fragmenty laminatu od Arecorderow z pozrywanymi elementami i fragmenty kabelków. Niedługo wstawię kilka fotek z tego co pozostało z 70 cm kawałka korpusu w którym była elektronika. Wtedy wszystko stanie się jasne. Nie ma co liczyć że którakolwiek karta SD przetrwała w jednym kawałku.
Andrzej
-
- ****
- Posty: 183
- Rejestracja: sobota, 6 kwie 2013, 12:34
Re: Rocket Team Poland 9
Do andżeja.
Jeżeli masz kawałek arecordera to zwróć uwagę czy elementy lutowane
są uszkodzone mechanicznie czy "wylazły"z lutów?
Jak są uszkodzone złącza lutowane to nic nie pomoże,
bo przyspieszenia były tak duże, że uszkodziły elektronikę
od podstaw, jeżeli nie to upierał bym się przy jakiejś kasecie
pancernej z dociskiem elementów twardą gąbką a może coś
bardziej pomysłowego.
Takie zabezpieczenie może nie wystarczy układom elt. ale
są duże szanse odzysku kart.
Jeżeli masz kawałek arecordera to zwróć uwagę czy elementy lutowane
są uszkodzone mechanicznie czy "wylazły"z lutów?
Jak są uszkodzone złącza lutowane to nic nie pomoże,
bo przyspieszenia były tak duże, że uszkodziły elektronikę
od podstaw, jeżeli nie to upierał bym się przy jakiejś kasecie
pancernej z dociskiem elementów twardą gąbką a może coś
bardziej pomysłowego.
Takie zabezpieczenie może nie wystarczy układom elt. ale
są duże szanse odzysku kart.