Odpalanie elektroniczne
Odpalanie elektroniczne
Witam
dla osob ktore nie maja czasu isc do sklepu albo nie maja kasy na pradnice a boja sie zabawy z wysokim napieciem(nie malym tez natezeniem) przedstawiam taki prosty uklad odpalania, niestety wymaga dwoch zrodel zasilania ale jest bezpieczny jedyne co zastosowalem w swoim detonatorze to przekaznik wlacznik i 2 kable
jeden krotki okolo metra i drugi jak kto woli 30 metrow i gruby. Dlugi gruby laczymy z cewka przekaznika ze w momencie puszczenia pradu nastepuje w przekazniku zwarcie stykow uruchamiajacych drugi obwod o ktorym jeszcze nie wspomnialem. W drugim obwodzie juz jest zarnik i zasilanie zamiast wlacznika podlaczony jest przekaznik. Niby to proste ale opisac to ciezko. I teraz w momencie puszczenia pradu przez dlugi gruby kabel nastepuje uruchomienie przekaznika, ktory nie potrzebuje tyle energi jak zarnik i zwiera styki kabla ktory powoduje przepuszczenie pradu w drugim obwodzie co daje mozliwosc przepalenia sie zarnika, wolframu. Zrobilem to dlatego ze ciezko jest puscic niskie napiecie o wysokim natezeniu przez kabel dlugi na 30-40 metrow i jeszcze mamy wymagac zeby sie spalil zarnik. Dlatego latwiej jest zastosowac 2 obwody. W drugim jest krotki kabel przez co nie ma takiego oporu i prad leci bez oporu. Dam schemat bo pewnie nikt nie rozumie co napisalem.
http://img503.imageshack.us/my.php?image=firefc1.png
dla osob ktore nie maja czasu isc do sklepu albo nie maja kasy na pradnice a boja sie zabawy z wysokim napieciem(nie malym tez natezeniem) przedstawiam taki prosty uklad odpalania, niestety wymaga dwoch zrodel zasilania ale jest bezpieczny jedyne co zastosowalem w swoim detonatorze to przekaznik wlacznik i 2 kable
jeden krotki okolo metra i drugi jak kto woli 30 metrow i gruby. Dlugi gruby laczymy z cewka przekaznika ze w momencie puszczenia pradu nastepuje w przekazniku zwarcie stykow uruchamiajacych drugi obwod o ktorym jeszcze nie wspomnialem. W drugim obwodzie juz jest zarnik i zasilanie zamiast wlacznika podlaczony jest przekaznik. Niby to proste ale opisac to ciezko. I teraz w momencie puszczenia pradu przez dlugi gruby kabel nastepuje uruchomienie przekaznika, ktory nie potrzebuje tyle energi jak zarnik i zwiera styki kabla ktory powoduje przepuszczenie pradu w drugim obwodzie co daje mozliwosc przepalenia sie zarnika, wolframu. Zrobilem to dlatego ze ciezko jest puscic niskie napiecie o wysokim natezeniu przez kabel dlugi na 30-40 metrow i jeszcze mamy wymagac zeby sie spalil zarnik. Dlatego latwiej jest zastosowac 2 obwody. W drugim jest krotki kabel przez co nie ma takiego oporu i prad leci bez oporu. Dam schemat bo pewnie nikt nie rozumie co napisalem.
http://img503.imageshack.us/my.php?image=firefc1.png
-
- PROFI
- Posty: 387
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: znad stawu w Baninie
- Kontakt:
Wysokoprądowe
Kłaniam się pięknie
Jak najbardziej prawidłowe rozwiązanie problemu zapalarki wysokoprądowej.
Co do grubości przewodu to można podyskutować .
Zwykle cewka sterująca przekaźnika ma znacznie większą oporność niż przewody na przykład od przedłużacza. Można więc spokojnie zastosować na długie przewody przedłużacz elektryczny ( albo kilka przedłużaczy ), co niejednokrotnie sami wykorzystywaliśmy aby zwiększyć odległość stanowiska startowego od wyrzutni.
Jak najbardziej prawidłowe rozwiązanie problemu zapalarki wysokoprądowej.
Co do grubości przewodu to można podyskutować .
Zwykle cewka sterująca przekaźnika ma znacznie większą oporność niż przewody na przykład od przedłużacza. Można więc spokojnie zastosować na długie przewody przedłużacz elektryczny ( albo kilka przedłużaczy ), co niejednokrotnie sami wykorzystywaliśmy aby zwiększyć odległość stanowiska startowego od wyrzutni.
- jaskiniowiec
- Administrator
- Posty: 2379
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Dla zapłonu z wykorzystaniem tyrystora polecał bym podpięcie opornika między bramkę a masę. Chodzi o to, by zwiększyć wymagany prąd potrzebny do włączenia. Przy czułych układach prąd indukujący się w kablach nawet z pobliskiej linii wysokiego napięcia mógłby odpalać nie wtedy co trzeba. Dodatkowo trzeba brać pod uwagę fakt, że na tyrystorze odkłada się napięcie koło 2V. Dla 12V zasilania to może nic, ale stosując np zasilanie 6V to już spora strata. Prostsze i pewniejsze wydają się być przekaźniki. Wymagają większej mocy do włączenia oraz nie odkłada się na nich napięcie podczas przewodzenia (a jeśli już, to minimalne i bez znaczenia). Przekaźnik proponuję umieścić w zapalarce cewką do góry. Dlaczego? Unika się ryzyka, że np pęknięcie sprężynki spowoduje załączenia. Dodatkowo ewentualne trącenia, kopnięcia itp nie spowodują włączenia, bo moment siły będzie działał prostopadle do linii włączania się przekaźnika. A na poligonie może się ktoś np potknąć o skrzynkę zapalarki. Rzeczą bezwzględnie konieczną, jest obwód zabezpieczający takki, by uzbrojenie zapalarki następowało dopiero po sprawdzeniu wszystkiego co trzeba, czyli niedługo przed odpaleniem i przy już oddalonym personelu. Podsumowując: minimum to akumulator, przekaźnik odpowiednio umieszczony oraz wyłącznik. Warto też pomyśleć choćby o głupiej żarówce, która sygnalizowała by stan podłączonego na przekaźnik napięcia, czyli stan gotowości.
- jaskiniowiec
- Administrator
- Posty: 2379
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
-
- ****
- Posty: 194
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: Rumia
- Kontakt:
Tak, 5m to trochę przesada. Ja daję 10m i myślę, że powinno wystarczyć. Oczywiście inna sprawa jakby silnik był z rurki aluminiowej czy jakiegokolwiek innego metalu to bym zaczął myśleć nad 50m, ale jak z PVC to myślę, że będzie bezpiecznie.
Poza tym mam jeszcze inną "barierę" przeciw skutkom wybuchu, ale to już niedługo w innym dziale
Poza tym mam jeszcze inną "barierę" przeciw skutkom wybuchu, ale to już niedługo w innym dziale