Odpalanie elektroniczne

urządzenia naziemne
Gość

Odpalanie elektroniczne

Post autor: Gość »

Witam

dla osob ktore nie maja czasu isc do sklepu albo nie maja kasy na pradnice a boja sie zabawy z wysokim napieciem(nie malym tez natezeniem) przedstawiam taki prosty uklad odpalania, niestety wymaga dwoch zrodel zasilania ale jest bezpieczny :D jedyne co zastosowalem w swoim detonatorze to przekaznik wlacznik i 2 kable

jeden krotki okolo metra i drugi jak kto woli 30 metrow i gruby. Dlugi gruby laczymy z cewka przekaznika ze w momencie puszczenia pradu nastepuje w przekazniku zwarcie stykow uruchamiajacych drugi obwod o ktorym jeszcze nie wspomnialem. W drugim obwodzie juz jest zarnik i zasilanie zamiast wlacznika podlaczony jest przekaznik. Niby to proste ale opisac to ciezko. I teraz w momencie puszczenia pradu przez dlugi gruby kabel nastepuje uruchomienie przekaznika, ktory nie potrzebuje tyle energi jak zarnik i zwiera styki kabla ktory powoduje przepuszczenie pradu w drugim obwodzie co daje mozliwosc przepalenia sie zarnika, wolframu. Zrobilem to dlatego ze ciezko jest puscic niskie napiecie o wysokim natezeniu przez kabel dlugi na 30-40 metrow i jeszcze mamy wymagac zeby sie spalil zarnik. Dlatego latwiej jest zastosowac 2 obwody. W drugim jest krotki kabel przez co nie ma takiego oporu i prad leci bez oporu. Dam schemat bo pewnie nikt nie rozumie co napisalem.

http://img503.imageshack.us/my.php?image=firefc1.png
kermit
PROFI
Posty: 387
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
Lokalizacja: znad stawu w Baninie
Kontakt:

Wysokoprądowe

Post autor: kermit »

Kłaniam się pięknie :)

Jak najbardziej prawidłowe rozwiązanie problemu zapalarki wysokoprądowej.

Co do grubości przewodu to można podyskutować .

Zwykle cewka sterująca przekaźnika ma znacznie większą oporność niż przewody na przykład od przedłużacza. Można więc spokojnie zastosować na długie przewody przedłużacz elektryczny ( albo kilka przedłużaczy ), co niejednokrotnie sami wykorzystywaliśmy aby zwiększyć odległość stanowiska startowego od wyrzutni.
Gość

Post autor: Gość »

Witam

przynajmniej raz sie do czegos przydalem.

Myslalem nad systemem radiowym ale to pelno roboty, szybciej by bylo poszukac stare autko i je rozebrac,. Mialem kiedys taki ukladzik ale jak to kazde dziecko gdzies wywalilem, a fajnie dzialalo :wink:

Pozdrawiam

Aleksy B.
slu_1982
*
Posty: 21
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
Kontakt:

Post autor: slu_1982 »

Może ktoś narysował bi mi drobny schemacik? I mam jeszcze jedno pytanie o zapalniki z oporników:

Jakich oporników użyć ( jaka rezystancja, inne dane ) chodzi mi o taki co by dał rade odpalić jakąś MP przy źródle prądu typu np. bateria 9v .
Awatar użytkownika
malyro
PROFI
Posty: 154
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
Lokalizacja: Kraków

Post autor: malyro »

Witam !

Nawet nie myśl o takim systemie -zbyt niebezpieczny.Przypadkowy impuls i po robocie.Owszem mógłby być ale z np.kodem choćby system radiowy od centralnego zamka samochodu.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
jaskiniowiec
Administrator
Posty: 2379
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: jaskiniowiec »

Dla zapłonu z wykorzystaniem tyrystora polecał bym podpięcie opornika między bramkę a masę. Chodzi o to, by zwiększyć wymagany prąd potrzebny do włączenia. Przy czułych układach prąd indukujący się w kablach nawet z pobliskiej linii wysokiego napięcia mógłby odpalać nie wtedy co trzeba. Dodatkowo trzeba brać pod uwagę fakt, że na tyrystorze odkłada się napięcie koło 2V. Dla 12V zasilania to może nic, ale stosując np zasilanie 6V to już spora strata. Prostsze i pewniejsze wydają się być przekaźniki. Wymagają większej mocy do włączenia oraz nie odkłada się na nich napięcie podczas przewodzenia (a jeśli już, to minimalne i bez znaczenia). Przekaźnik proponuję umieścić w zapalarce cewką do góry. Dlaczego? Unika się ryzyka, że np pęknięcie sprężynki spowoduje załączenia. Dodatkowo ewentualne trącenia, kopnięcia itp nie spowodują włączenia, bo moment siły będzie działał prostopadle do linii włączania się przekaźnika. A na poligonie może się ktoś np potknąć o skrzynkę zapalarki. Rzeczą bezwzględnie konieczną, jest obwód zabezpieczający takki, by uzbrojenie zapalarki następowało dopiero po sprawdzeniu wszystkiego co trzeba, czyli niedługo przed odpaleniem i przy już oddalonym personelu. Podsumowując: minimum to akumulator, przekaźnik odpowiednio umieszczony oraz wyłącznik. Warto też pomyśleć choćby o głupiej żarówce, która sygnalizowała by stan podłączonego na przekaźnik napięcia, czyli stan gotowości.
piropirat
**
Posty: 38
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:32

Post autor: piropirat »

Nie ma co dużo kombinować!

Moim zdaniem wystarczy 5m kabli,

bateria ok. 5 V,

zapalnik z żarówki(np. od lampek choinkowych)

i kilka chwil.

Dziecinnie proste i niezawodne.
KYK
**
Posty: 59
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30

Post autor: KYK »

5m kabla? Rozumiem że kapiszony chcesz tym odpalać.
Awatar użytkownika
jaskiniowiec
Administrator
Posty: 2379
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: jaskiniowiec »

Na kapiszony 5 m za krótko.
mateuszw106
****
Posty: 194
Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
Lokalizacja: Rumia
Kontakt:

Post autor: mateuszw106 »

Tak, 5m to trochę przesada. Ja daję 10m i myślę, że powinno wystarczyć. Oczywiście inna sprawa jakby silnik był z rurki aluminiowej czy jakiegokolwiek innego metalu to bym zaczął myśleć nad 50m, ale jak z PVC to myślę, że będzie bezpiecznie.



Poza tym mam jeszcze inną "barierę" przeciw skutkom wybuchu, ale to już niedługo w innym dziale :D
ODPOWIEDZ